Czas na podsumowanie naszego wydarzenia z w którym mieliście Państwo, możliwość bezpośredniego porównania kolumn podstawkowych kosztujących ok. 6 000 zł.
W zestawieniu wzięło udział 7 zestawów kolumn podstawkowych. Do jakich gatunków muzycznych się nadają? W jakich pomieszczeniach się sprawdzą?
W naszym ostatnim wydarzeniu można było porównać 7 różnych zestawów głośnikowych, przeznaczonych do ustawienia na podstawkach, a były to:
Jakie były wrażenia nasze i naszych gości?
Zapraszamy do lektury!
Część osób, która była na naszym wydarzeniu twierdziła, że to trochę niesprawiedliwe zestawiać takie „kolosy” z miniaturkami typu: DALI MENUET, RLS CALLISTO IV czy GRAHAM AUDIO SWISSTONE LS3.
Ale nie będziemy ukrywać iż maluchy w tym porównaniu dzielnie się broniły.
Wróćmy jednak do naszego pierwszego bohatera, którym zostały WHARFEDALE LINTON
Kolumny są naprawdę sporych rozmiarów, w porównaniu do pozostałych uczestników testu robiły naprawdę spore wrażenie.
W naszym pomieszczeniu (blisko 30m2) sprawdziły się wyśmienicie, spokojnie można by je było zestawić z konstrukcjami wolnostojącymi.
Dźwięk który zaprezentowały pokazał się z jak najlepszej strony, kolumny zagrały przyjemnie, z delikatną tendencja do ocieplenia i przyciemnienia całości przekazu.
Po zestawach o takich gabarytów, większość słuchaczy spodziewała się przede wszystkim potężnego, dominującego basu. Owszem był, ale tylko wtedy, gdy faktycznie najniższe częstotliwości były zarejestrowane w nagraniach. Kolumny same z siebie nie podbarwiają tego zakresu, zróżnicowanie i kontrola niskich częstotliwości jest na wysokim poziomie, potrafiącym zawstydzić niejedną konstrukcję wolnostojącą z wyższej półki cenowej.
Przechodząc do średnicy da się usłyszeć świetne zszycie tych dwóch zakresów, kolumny na średnicy oferują bardzo dobre oddanie barw, mimo lekkiego przyciemnienia i ocieplenia. Podobnie jak na najniższych częstotliwościach da się usłyszeć naprawdę sporo informacji. Analogicznie jest z tonami wysokimi, które o dziwo jeżeli trzeba to mimo delikatnego przyciemnienia całości (jeżeli potrzeba) potrafią wydobyć sporo szczegółów i blasku.
Mimo swoich gabarytów, niezmiernie rzadko dało się usłyszeć dźwięki wydobywające się bezpośrednio ze skrzynek, niemniej nie są to kolumny które generują szeroką scenę, większość informacji dociera do nas z pomiędzy głośników, nie uraczymy też efektu wysunięcia sceny w kierunku słuchacza. W przypadku tych skrzyń scena zaczyna się bardziej na linii głośników i budowana jest bardziej w głąb.
Praktycznie każdy rodzaj wypadł świetnie lub bardzo dobrze. Poczynając od małych składów jazzowych, rocka, pop, kończąc, na ciężkich odmianach metalu (tutaj potrafiły wytworzyć wręcz pożądaną ścianę dźwięku) kończąc na wielkich orkiestrach symfonicznych.
Większość słuchaczy, która dotychczas nie miała możliwości odsłuchu konstrukcji tego producenta, przyznała że spodziewała się czegoś innego po tych konstrukcjach (najczęstsze komentarze: ja myślałem że zawieje wielkim chłodem), a tutaj miłe zaskoczenie. Owszem, te konstrukcje nie należą do kolumn które grają, ciepło, plastycznie, ale można śmiało powiedzieć że zaskoczyły tym jak potrafiły wręcz uraczyć słuchaczy naturalną średnica w której często dało się usłyszeć delikatne ocieplenie i zaokrąglenie. Tak, tak… mówimy tutaj o głośnikach TRIANGLA.
To delikatne „zaokrąglenie” średnicy dało się usłyszeć przede wszystkim na wokalach, ale również większość instrumentów operujących w tym zakresie potrafiła chwilami zachwycić tym delikatnym ciepłem i nasyceniem tego zakresu. Zaczęliśmy od opisywania średnich częstotliwości, bo właśnie na ten zakres praktycznie każdy słuchacz zwrócił natychmiast uwagę.
Co z basem? Oczywiście jest! Jak to w przypadku konstrukcji TRIANGLA bywa, jest niesamowicie szybki konturowy, zwarty a zarazem sporo się w tym zakresie dzieje, wysokie tony podobnie, są szczegółowe, szybkie, otwarte. Chwilami odnosiło się nawet wrażenie że te dwa skrajne zakresy nie do końca są spasowane ze średnicą, ale z każdym nowym dźwiękiem, z każdą minutą słuchania to wrażenie mijało. Jako całość słucha się tego bardzo przyjemnie, o dziwo dało się na niektórych nagrania usłyszeć, że chwilami właśnie zakres średnicy, jakby delikatnie, ale to delikatnie dominował nad pozostałymi częstotliwościami.
Tutaj zapewne dzięki swoim gabarytom, zestawy TRIANGLE potrafią częściej znikać z pomieszczenia. W porównaniu do swoich większych konkurentów, mają tendencje do lekkiego przybliżania sceny, w kierunku słuchacza, dźwięki swobodnie się odrywają od skrzynek.
Podobnie jak zresztą zdecydowana większość zawodników świetnie sprawdziły się praktyczne w każdym repertuarze, ale chyba najlepsze wrażenie zrobiły na słuchaczach, gdy na tacy odtwarzacza lądowały płyty np. Sary. K itp. Wtedy właśnie ta „ciekawa” średnica pokazywała się z jak najlepszej strony.
Podobna gładka średnica (tutaj również zaczniemy od średnich tonów) ale w przeciwieństwie do konstrukcji TRIANGLA jest ona delikatnie wycofana.
Ogólnie przekaz jest zbliżony do tego, który zaprezentowały COMETE EZ, tzn. wyraziste, konturowe, szybkie i świetnie kontrolowane niskie częstotliwości, podobnie również jest w zakresie wysokotonowym. Z tym, że tutaj odnosiło się wrażenie, że na wysokich tonach można usłyszeć więcej szczegółów, smaczków itp.
Wracając jeszcze do niskich tonów w przypadku gdy odsłuchiwane były nagrania z ciężkim metalem, lub duże składy symfoniczne, to dało się wyraźnie usłyszeć, brak takiego, nazwijmy to dociążenia, przez co odnosiło się wrażenie że orkiestra jest dużo mniejsza niż w rzeczywistości.
Scena budowana przez te kolumny jest podobna to tej, którą pokazały francuskie konstrukcje z tym że, o ile TRIANGLE wysuwały scenę do przodu to tutaj jest budowana od linii głośników i bardziej w głąb.
Można śmiało powiedzieć, że są dość uniwersalne, dla słuchaczy u których płytoteka składa się w większości z lżejszych odmian muzyki, w przypadku np. wspomnianych wcześniej dużych składów orkiestrowych, czy ciężkim metalu można odnieść wrażenie, że czegoś tutaj brakuje.
Należy podkreślić, że świetnie sprawdzają się przy cichym słuchaniu, to delikatne wycofanie średnicy względem wysokich i niskich częstotliwości, rewelacyjnie się sprawdza przy takim cichym, kameralnym odsłuchu.
Ta konstrukcja jest jakby połączeniem zalet TRIANGLA i AUDIOVECTORA. Żadna z tych konstrukcji nie pokazała się od strony brzmienia, w którym można usłyszeć plastyczne ciepłe barwy (chociaż na średnicy COMETE EZ i QR1 coś tam z tego przemyciły), tutaj mamy atak w pełnym paśmie!
Te skrzynki generują niesamowicie szybki, szczegółowy dźwięk, a zarazem nasycone barwy, ogólnie da się odczuć odrobinę rozjaśniony dźwięk, nie ma tutaj miejsca na jakiekolwiek uwypuklenie czy wycofanie średnicy względem skrajnych częstotliwości. Tutaj wszystko gra równo!
Po takiej lekturze można by wywnioskować że te zestawy są jasne, krzykliwe czy ostre, ale tak nie jest! Konstruktorzy w jakiś tajemniczy sposób umiejętnie połączyli wszystkie te wszystkie te cechy i nawet po dłuższym odsłuchu dźwięk nie wprowadza jakiegokolwiek zmęczenia.
Z tymi kolumnami jest trochę jak z daniem, w którym jest sporo przypraw o wyrazistym smaku, ale kucharz tak umiejętnie dobrał ilość, że nie dość że wyczujemy smak każdej z nich, to żadna z tych przypraw nie dominuje. Chyba w ten sposób można to brzmienie opisać.
Kolumny te potrafią budować najbardziej holograficzna scenę, w porównaniu do trzech poprzednio opisanych.
Można by powiedzieć, że są to kolumny na tyle uniwersalne, że miłośnik każdego stylu muzycznego powinien być usatysfakcjonowany. Należy tylko pamiętać, żeby tego dania nie „przesolić” tzn. nie w każdym zestawieniu się sprawdzą, jeżeli zostaną spięte z elektroniką która sama w sobie jest bardzo szczegółowa i rozjaśniona, może się okazać że od nadmiaru zaboli nas głowa ????.
Czas na 3 najmniejsze zestawy kolumn podstawkowych naszego testu, zacznijmy od:
Gabarytami jedne z najmniejszych z całej siódemki, można śmiało o nich powiedzieć, że są również najbardziej wymagające, jeżeli chodzi o całość toru odsłuchowego, w który zostaną wpięte.
W przypadku tych maluchów wszystko ma kolosalne wręcz znaczenie, nawet zmiana kabla, wprowadza natychmiastowe, słyszalne różnice na plus, lub minus (tak słyszę kable, ale nie tylko ja, nasi goście też to słyszeli).
Jak już wcześniej wspomniałem są naprawdę bardzo wymagające, podłączając je do przypadkowego zestawu możemy akurat trafić na taki, w którym zagrają rewelacyjnie, lub taki w którym dźwięk będzie bardzo, ale to bardzo słaby ☹. Ogólnie te zestawy grają niezwykle przyjemnym, plastycznym, nie męczącym dźwiękiem ale jeżeli podłączymy je do nieodpowiedniego zestawu mogą wręcz irytować.
W związku z tym, że ich charakter brzmienia, to głównie zakres średnich tonów, z wycofanymi skrajami, jeżeli nie zapewnimy im elektroniki która podbija właśnie te dwa zakresy, może się okazać, że będziemy wręcz zniesmaczeni takim dźwiękiem, który wydaje się, płaski, mało szczegółowy, bez wyrazu, wręcz bez emocji! (chociaż jednemu z naszych gości taki właśnie przekaz się spodobał).
Jeżeli zapewnimy im odpowiednio dobraną elektronikę i okablowanie, te maleńkie głośniki, nagle ożywają, dostają życia jakby przed chwilą wypiły mocna czarna kawę i popiły energetykiem! Całość pozostaje nadal, ciepła, gęsta i plastyczna, ale pojawia się nagle sporo szczegółów i zróżnicowania na wysokich tonach, pojawia się również bas, którego przedtem po prostu nie było.
Tych głośników w takiej konfiguracji można słuchać wręcz godzinami bez jakiegokolwiek znużenia, nie są to zestawy które służą nam do odkrywania nowych dźwięków. Nie są to monitory dla kogoś, kto ma małe pomieszczenie np. ok 9m2 i po długim dniu pracy, zamierza posłuchać swoich ulubionych nagrań i delektować się każdym dźwiękiem który się z nich wydobywa.
„Głośniczki” nawet jeżeli siedzimy dość blisko (w tym przypadku nawet tak zalecamy) potrafią stworzyć świetną wręcz HOLOGRAFIĘ, rzadko który dźwięk dociera do nas bezpośrednio z tych pudełek ???? .
O dziwo mimo tego przyjemnego zaokrąglonego dźwięku, potrafią przekazać emocje praktycznie każdego rodzaju muzyki, warunek odpowiednie pomieszczenie i towarzysząca elektronika.
Wielkością podobne do opisanych wyżej DALI. Dźwięk jaki zaprezentowały te skrzyneczki, jest po stronie, neutralnej. Żaden zakres nie wybija się do przodu, słychać, że konstruktor chciał aby te głośniki tak właśnie grały! Tak właśnie ma być! Basta! Głośniki nie atakują słuchacza nadmierną ilością detali , podbitym basem itp. Otrzymujemy pewną dawkę informacji, podaną w naprawdę wyważony sposób. Całość brzmi w delikatnie ocieplony i zaokrąglony sposób.
RLS podobnie jak DALI, ze względu na swoje rozmiary, przeznaczone są do małych pomieszczeń. Ogólnie dźwięk w którym można wyłapać więcej szczegółów niż w przypadku kolumn MENUET, też można słuchać ich długimi godzinami, ale nie ma już tej magii, co u konkurenta :). Do zalet należy dodać, że nie są tak wymagające pod względem towarzyszącej elektroniki. Można rzec, że te zestawy brzmią jak połączenie opisanych wcześniej DALI i GRAHAM AUDIO LS3 o których poniżej.
Porównując do poprzedników kolumny również bez problemu znikają z pomieszczenia ale scena jest bardziej wysunięta w kierunku słuchacza.
Uniwersalne, powinny przypaść do gustu miłośnikowi większości rodzajów muzycznych. Warunek jak powyżej odpowiedniej wielkości (małe) pomieszczenie
Rozmiarami większe od opisanych wcześnie DALI I RLS, ale jako jedyne ze wszystkich, które u nas gościły mają konstrukcję z obudową zamkniętą. Są to konstrukcje wywodzące się z legendarnych już monitorów BBC, „udomowiona” i tańsza wersja modelu LS3/5.
W przypadku LS3 już od pierwszych taktów da się usłyszeć studyjny rodowód. GRAHAM pokazał niesamowitą ilość szczegółów, które zostały podane prawie jak na tacy. Co ciekawe, mimo obudowy zamkniętej potrafią zasymulować potęgę brzmienia, która wręcz zadziwiała (większość słuchaczy z niedowierzaniem zaczęła dokładnie oglądać te głośniki twierdząc, ze to nie może być obudowa zamknięta :)).
W przypadku tych konstrukcji zaczniemy nasz opis właśnie od basu, który wręcz zadziwiał! Bez problemu można było odsłuchać na tych zestawach nagrań takich zespołów jak np. METALLICA, ale największe zaskoczenie było wtedy gdy w odtwarzaczu wylądowała płyta z symfoniami MAHLERA. Żaden ze słuchaczy nie odczuł jakiegoś dyskomfortu jeżeli chodzi o najniższe rejestry. Zakres niskich tonów płynnie przechodzi do średnich ale właśnie tutaj da się usłyszeć, że całość przekazu jest delikatnie po ciemnej stronie, wyraźnie słychać dominacje wyższego zakresu basu i niższej średnicy.
Co za tym idzie odnosiło się wrażenie, że wokale (przede wszystkim kobiece) brzmią jakby delikatnie niżej niż u konkurencji, ale za to co się działo z tymi wokalami? W przypadku LS3 miało się wrażenie, że wokaliści są z nami w pomieszczeniu, możliwe, że właśnie dzięki tej sztuczce byli jakby wycięci z całości i po prostu stali i śpiewali dla nas :). Pomaga w tym też niesamowita ilość powietrza, która jest pomiędzy muzykami, można było bez problemu wskazać palcem kto i gdzie stoi.
Ogólnie w przypadku tych kolumn, słychać, że mają rodowód „studyjny”. Przechodząc jeszcze do najwyższych tonów mimo słyszalnego, delikatnego przyciemnienia całości szczegółów w tym zakresie nie brakuje. Ogólnie brzmienie tych zestawów jest niesamowicie szczegółowe.
GRAHAMY, jak to z takimi maluchami bywa, bez problemu znikają z pomieszczenia, a przy okazji pompują dużo świeżego powietrza! Scena wysunięta w kierunku słuchacza.
Są to zestawy dla osób które podobnie jak w przypadku DALI i RLS dysponują małymi pomieszczeniami, a przy okazji są już doświadczonymi „audiofilami” którzy wiedzą czego im potrzeba. SWISSTONE LS3 są wymagające jeżeli chodzi o dobór toru audio, świetnie się sprawdzają w zestawach, które są dość barwnie grające. Sprawdzają się w każdym repertuarze.
Podsumowując nasze spotkanie, wielu z naszych gości zadawało sobie pytanie, czy mała kolumna podstawkowa może zagrać w pomieszczeniach które mają powierzchnię ok 20m2? Jeżeli nie zamierzamy, przenosić do naszego salonu, koncertu rockowego który odbywa się na wielkiej hali lub stadionie to odpowiedź brzmi tak! WHARFEDALE LITON można śmiało ustawić nawet w większych salonach.
TRAINGLE, PARADIGM i AUDIOVECTOR? Mimo tego że dla większości słuchaczy spokojnie dawały sobie radę w naszym pokoju odsłuchowym, zalecamy jednak pomieszczenie o metrażu które nie przekracza 16-18m2
A co z naszymi najmniejszymi zawodnikami?
DALI, RLS i GRAHAM AUDIO? Tutaj było największe zaskoczenie, słuchaczom trudno było wręcz uwierzyć że te maluchy, tak sobie dają radę, w pokoju który ma prawie 30m2
Niemniej zalecamy gabinety o powierzchni ok 8 do 12m? tam będą się czuły wręcz komfortowo
W czasie naszych odsłuchów, głośniki były podłączone do:
Wzmacniacz zintegrowany PRIMARE I35 DAC
Napęd płyt CD PRIMARE DD35
Odtwarzacz strumieniowy/plików audio I-O Data Soundgenic
Całość była połączona kablami:
Kabel głośnikowy TARA LABS Apollo speaker
Kabel cyfrowy Coaxial Van Den Hul Triaxial Profesional
Kabel cyfrowy USB CURIOUS USB
Kable zasilające (wzmacniacz i napęd CD) WK Audio THE ONE MKII
kondycjoner sieciowy PLIXIR POWER Elite BAC 400e
W tygodniu wszystkie prezentowane kolumny, grały z różna elektroniką (często na życzenie gości).
Były to miedzy innymi:
wzmacniacz zintegrowany EXPOSURE 2010 D2S Amp
wzmacniacz zintegrowany AYON Scorpio 2
Zastaw nr.1
przedwzmacniacz z DAC NuPrime DAC-9
końcówka mocy NuPrime STA-9
napęd płyt CD NuPrime CDT-9
Zestaw nr. 2
wzmacniacz zintegrowany PRIMARE I15 Prisma MKII
napęd płyt CD PRIMARE DD15
Zestaw nr. 3
wzmacniacz zintegrowany CANOR AI 1.20
odtwarzacz płyt CD CANOR CD 1.10
W czasie testów korzystaliśmy też z różnych kabli głośnikowych.
Były to miedzy innymi: